Jak do tego doszło?
Poniższa historia jest jedną z wielu jakie poznaję na spotkaniach z klientami. Tym razem opowiada o jednej z możliwości jak może powstać styl unikowy. Przeważnie jest to dzieciństwo okupione samotnością, a czasami nadmierną ilością odpowiedzialności.
Zapraszam do lektury.
Janek stał samotnie na balkonie swojego apartamentu, spoglądając na migoczące światła miasta. Było to jedno z tych miejsc, gdzie szum ulicy przypominał mu o ciągłej ucieczce przed emocjami. Noc była zimna, a jego myśli gorączkowo krążyły wokół wydarzeń, które doprowadziły go do tego momentu.
Kiedy był dzieckiem, jego świat pełen był ciszy i samotności. W domu Janka panowała atmosfera chłodnego dystansu. Jego ojciec, wiecznie pochłonięty pracą, rzadko bywał w domu. Nawet gdy już się pojawiał, był zamknięty w swoim gabinecie, z głową zatopioną w papierach. Jego obecność była niemal niewidoczna, jak cień przemykający przez korytarze. Janek pamiętał te nieliczne chwile, kiedy ojciec spojrzał na niego, ale było to spojrzenie puste, bez ciepła i zaangażowania.
Matka, z kolei, była wiecznie zmęczona. Długie godziny pracy i wieczory spędzane na zamartwianiu się o finanse domu sprawiły, że rzadko miała czas dla Janka. Gdy wracała do domu, wyczerpana, ledwie miała siłę na krótką rozmowę, a jej odpowiedzi były mechaniczne, pozbawione uczuć. Zamiast matczynej troski i czułości, Janek spotykał się z obojętnością i odrzuceniem.
Samotne dzieciństwo...
W szkole Janek zawsze trzymał się na uboczu. Obserwował inne dzieci bawiące się razem, dzielące się tajemnicami i wspólnymi przeżyciami, ale on nigdy nie potrafił do nich dołączyć. Czuł się jak niewidzialny mur, który oddzielał go od reszty świata. Nauczył się nie ufać nikomu, bo już w młodym wieku zrozumiał, że na świecie jest tylko jedno pewne – rozczarowanie.
Jednym z jego najbardziej wyrazistych wspomnień była scena, kiedy miał sześć lat. Było to jego urodziny. Marzył o tym, by spędzić ten dzień z rodzicami, ale ojciec musiał wyjechać na kolejną ważną konferencję, a matka spóźniła się do domu, zatrzymana w pracy. Janek siedział przy stole, na którym stał niewielki tort z zapalonymi świeczkami, a jego oczy wypełniały się łzami. Minuty mijały, świeczki powoli się wypalały, a jego serce przepełniała coraz większa pustka. Gdy matka wreszcie wróciła, zastała go śpiącego na stole, jedynym otulającym go kocem była niewysłowiona samotność i pustka.
Odczuwasz rezerwę co do związku?
- Samo słowo związek już Ci coś robi?
- Rozmowy o emocjach Cię przytłaczają?
- Masz ochotę uciec po każdej sprzeczce?
- Twoje związki często się kończą?
- Nie wiesz jak utrzymać relację na dłużej?
Od tego dnia Janek zaczął budować wokół siebie niewidzialny mur. Nie potrafił już prosić o uwagę, nie chciał ryzykować kolejnego zranienia. Nauczył się, że najlepszym sposobem na uniknięcie bólu jest unikanie bliskości. Każda kolejna sytuacja, w której czuł się odrzucony lub niezauważony, utwierdzała go w przekonaniu, że jedyną osobą, na którą może naprawdę liczyć, jest on sam.
Tak dorastał, w samotności, z sercem zamkniętym na kłódkę. Z każdym rokiem jego mur stawał się wyższy i bardziej nieprzenikniony, a on sam coraz bardziej niezdolny do nawiązywania prawdziwych relacji. Było to życie pełne pozorów, gdzie unikanie stało się jego drugą naturą. Jednak głęboko w sobie Janek wciąż pragnął czegoś… nie wiedział jak to nazwać… nigdy tego nie poznał, ale wiedział że jest to bardzo ważne i zawsze mu tego brakowało. Niektórzy nazwali by to bliskością, choć bał się, że gdy tylko się otworzy, znowu zostanie zraniony.
Pewnego dnia poznał Monikę
Związek Moniką był jak delikatna równowaga między dwoma różnymi światami. Monika była ciepła, otwarta i pełna energii, podczas gdy Janek skrywał swoje emocje za murem obojętności. Spotkali się przypadkiem na przyjęciu u wspólnych znajomych. Monika, zauroczona jego tajemniczym i spokojnym usposobieniem, szybko zbliżyła się do Janka. On z kolei, choć początkowo ostrożny, z czasem zaczął otwierać się na jej urok.
Ich relacja rozwijała się powoli, z początku pełna pięknych chwil i obietnic. Monika, z uśmiechem na twarzy, dzieliła się z nim swoimi marzeniami i nadziejami. Janek słuchał, czasem z lekkim uśmiechem, ale nigdy nie pozwalał sobie na pełne zanurzenie w tej bliskości. Zawsze trzymał się na uboczu, nie pozwalając Monice dotrzeć do najgłębszych zakamarków swojego serca.
Monika starała się zrozumieć Janka, jego milczenie i dystans. Często pytała go o przeszłość, o to, co go trapi, ale Janek zawsze unikał odpowiedzi. Z czasem zaczęła czuć, że odbija się od niewidzialnej ściany, która nie pozwalała jej dotrzeć do jego wnętrza. Każdego dnia coraz bardziej frustrowało ją to, że choć są razem, to Janek jest jakby nieobecny, zamknięty w swoim świecie.
Odczuwasz rezerwę co do związku?
- Samo słowo związek już Ci coś robi?
- Rozmowy o emocjach Cię przytłaczają?
- Masz ochotę uciec po każdej sprzeczce?
- Twoje związki często się kończą?
- Nie wiesz jak utrzymać relację na dłużej?
Jednak kłótni było coraz więcej
Pewnej nocy, po jednej z ich częstych kłótni, Janek wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami. Jego serce biło jak szalone, a w głowie huczały myśli. Przemierzał opustoszałe ulice, próbując zagłuszyć głos, który mówił mu, że traci coś cennego. Nagle znalazł się na moście, patrząc na ciemne wody rzeki. Myślał o tym, jak łatwo jest uciec od wszystkiego, ale wiedział, że problem tkwi głębiej – w nim samym.
Wrócił do domu nad ranem, wyczerpany fizycznie i emocjonalnie. Monika siedziała w kuchni, zapłakana, z kubkiem zimnej herbaty w dłoniach. Spojrzała na niego z bólem i determinacją. “Nie mogę dłużej tak żyć,” powiedziała drżącym głosem. “Albo się otworzysz, albo to koniec.”
Janek poczuł, jak jego mur zaczyna pękać. Nigdy wcześniej nie czuł takiej bezradności. Wiedział, że musi podjąć decyzję – albo spróbuje zburzyć bariery, które sam stworzył, albo straci jedyną osobę, która go naprawdę kochała. Wziął głęboki oddech i, z trudem, zaczął mówić o swoich lękach, o dzieciństwie, o samotności. Słowa płynęły powoli, ale każda chwila była jak ulga, jakby zrzucał z siebie ciężar noszony przez lata.
Monika słuchała uważnie, nie przerywając. Wiedziała, że to dla niego ogromny krok. Kiedy skończył, podeszła do niego i objęła go, czując, jak jego ciało drży. “Będziemy nad tym pracować razem,” szepnęła. Janek poczuł, że po raz pierwszy w życiu jest gotowy otworzyć się na miłość i bliskość, które do tej pory tak bardzo odpychał.
To była długa i trudna droga, ale w tej chwili, na balkonie, wiedział, że to była właściwa decyzja. W blasku wschodzącego słońca Janek zrozumiał, że nie można wiecznie uciekać. Czasami trzeba zaryzykować, by naprawdę żyć.